poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Bomba atomowa na dnie Morza Bałtyckiego

"Nie mów nikomu, ale wiem że amerykanie ukryli na dnie Morza Bałtyckiego bombę atomową" - wyszeptał Przemek w chwili gdy przyklejałem zużytą gumę balonową do spodu naszej wspólnej szkolnej ławki. Miałem siedem lat i nie wiedziałem nic na temat bomby atomowej, za to dokładnie wiedziałem gdzie jest Morze Bałtyckie (podczas poprzednich wakacji spędziłem z babcią dwa tygodnie w Jarosławcu).
"Mówisz na poważnie?" - zapytałem. Było to 948 pytanie, które zadałem tego dnia. Dzień wcześniej mój tata powiedział mi, że Albert Einstein był bardzo mądrym człowiekiem, ponieważ zadawał mnóstwo pytań. Też chciałem być mądry, więc zacząłem spamować wszystkich pytaniami.
"Śmiertelnie poważnie. Oprócz ciebie wiedzą o tym jeszcze tylko dwie osoby, więc musisz obiecać, że nie powiesz o tym nikomu innemu. To tajemnica wagi państwowej. Jeśli komuś  wypaplasz, to dopadną cię tajni agenci bezpieki." - Przemek szeptał podekscytowany. Skrzyżowałem dwa palce schowanej za plecami dłoni, po czym obiecałem, że powierzoną mi tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu. Domyśliłem się, że tymi trzema osobami jest on, ja i ten ktoś kto tę bombę na dnie Bałtyku umieścił. Oznaczało to, iż o tajemnicy nie wiedział nawet sam Einstein.

Nie powiedziałem o bombie moim rodzicom. Nie wygadałem się również siostrze, ani żadnemu z kolegów. Myśl o tym, że potrafię dochować tajemnicy wagi państwowej, sprawiła że poczułem się bardzo ważny. Tak ważny, iż szybko przestałem spamować pytaniami. Nie chciałem już być jak Einstein. Skoro ja Ireneusz Lejczak wiem o bombie atomowej na dnie Bałtyku, a Albert Einstein o niej nie wie, to znaczy że chyba jestem od niego mądrzejszy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Einstein zmarł w pięćdziesiątym piątym.

Po pewnym czasie mój sekret zaczął mnie bardzo martwić. W owym czasie nie było jeszcze Internetu stanowiącego nośnik pouczających pogadanek Stanisława Michalkiewicza czy Grzegorza Brauna, na temat bezpieczników i ich metod działania. Swoją niewiedzę rekompensowałem bujną wyobraźnią, która zaczęła podsuwać mi czarne scenariusze.

Gdy byłem sam poza domem, rozglądałem się bacznie dookoła, poszukując agentów bezpieki, którzy chcieli mnie zlikwidować z powodu posiadanej przeze mnie wiedzy. Spoglądałem na okna wysokich budynków i wypatrywałem wycelowanej we mnie lufy snajperskiego karabinu. Idąc ulicą starałem się chować za innymi ludźmi, samochodami, drzewami... Choć nie wiedziałem jeszcze nic o seryjnym samobójcy, to jednak wyraźnie wyczuwałem w powietrzu jego obecność. 

Moi rodzice, którzy nie zdawali sobie sprawy, że wiem zbyt dużo przez co moje życie znajduje się w permanentnym niebezpieczeństwie, zaczęli wyznaczać mi śmiertelnie niebezpieczne misje. Przykładowo miałem iść po świeże bułeczki o siódmej nad ranem... gdy na ulicach było jeszcze ciemno i pusto. Idąc do piekarni ćwiczyłem ciosy karate, mając nadzieję, iż polujący na mnie agenci bezpieki pomyślą, że znając sztuki walki nie jestem wcale takim łatwym celem.

Żyłem w strachu przez cały rok, choć nadal nie wiedziałem czym jest ta bomba atomowa, gdyż zbyt wcześnie przestałem zadawać pytania, przez co nie stałem się tak mądry jak Einstein.

I wtedy nieoczekiwanie Przemek znów wrócił do tematu.
"Jadę w weekend z tatą nad Morze Bałtyckie" - wypalił głośno, gdy staliśmy w kolejce do szkolnego sklepiku.
"Ciii!" - wyszeptałem w panice. "Chcesz by nas zabili agenci bezpieki?"
"Dlaczego mieliby nas zabić?" - zapytał zdziwiony Przemek.
"Heloł... zapomniałeś o bombie atomowej?" - wyszeptałem do jego ucha.
"Jakiej bombie?" - dziwił się dalej.
"Tej, którą amerykanie ukryli na dnie Morza Bałtyckiego." - próbowałem nie podnieść głosu, choć byłem wzburzony. Jak to możliwe, że Przemek był tak nieostrożny i naraził nas na śmiertelne niebezpieczeństwo?
"Aaa, o tej bombie. To już nieaktualne. Wiesz kim jest Michaił Gorbaczow?" - głos Przemka był przepełniony stoickim spokojem.
"Nie! Nie mam pojęcia!" - nie mogłem już dłużej szeptać, więc krzyknąłem. 
"To radziecki przywódca, który zakończył zimną wojnę z USA. Pierestrojka sprawiła, że bomba atomowa przestała być potrzebna, więc ją usunęli z dna Morza Bałtyckiego." - powiedział Przemek, zdejmując ze mnie ogromne brzemię, z którym żyłem przez ostatnie dwanaście miesięcy.

Gdy kupowałem gumę balonową, Przemek dodał:
"Tylko się nikomu nie wygadaj, bo wiedzą o tym jedynie trzy osoby na świecie. Ja, ty... i facet, który usunął bombę.".